To w kwestii aborcji najbardziej restrykcyjne państwo w Europie, obok Malty, Irlandii i Cypru. W obliczu ogromnej mobilizacji Polek w październiku 2016 roku, partia rządząca (PiS) ostatecznie zdecydowała się odrzucić projekt całkowitego zakazu aborcji w przypadku gwałtu lub wad rozwojowych płodu. Ale pod presją Kościoła katolickiego i jego wojujących wiernych dostęp do aborcji nawet w przypadkach dozwolonych prawem pozostaje fikcją.
„Był 2 stycznia. Kobieta, która miała nas tam zawieźć, wciąż była pijana po sylwestrowej nocy. Zamiast niej prowadził mężczyzna, ona zaś wskazywała mu drogę. Siedziałyśmy we trzy, ściśnięte z tyłu rozklekotanego samochodu. Czuć było alkohol, a my nie mogłyśmy otworzyć okien”. Podobnie jak tysiące innych Polek, które zdecydowały się zakończyć niechcianą ciążę, Marta Syrwid udała się w tę podróż, aby dokonać legalnej aborcji w prywatnej klinice na Słowacji za 2000 złotych (tj. około 460 euro). Ta trzydziestoletnia Polka, na co dzień dziennikarka Gazety Wyborczej, opisała historię tego bolesnego doświadczenia w styczniu 2016 r.1. Wciąż nie może się pozbierać po słowach, jakie usłyszała przez telefon od swego partnera, gdy wracała do domu: „Kiedy opowiedziałam mu o warunkach podróży, odrzekł: «Morderców należy traktować jak bydło».
W ojczyźnie Jana Pawła II, w której odsetek katolików jest jednym z najwyższych na świecie, aborcja jest tematem tabu. Podczas gdy w latach 1956–1993 dobrowolne przerwanie ciąży było dozwolone i bezpłatne, obecnie w Polsce obowiązują jedne z najbardziej restrykcyjnych przepisów w Europie. Istnieją jedynie trzy wyjątki, dopuszczające aborcję: jeśli zagrożone jest życie lub zdrowie matki; gdy występuje wada rozwojowa lub choroba płodu; gdy ciąża jest wynikiem gwałtu lub kazirodztwa. Jednak nawet w tych trzech przypadkach droga do aborcji jest trudna i wyboista: „Nawet gdy teoretycznie kobieta ma prawo do bezpłatnej i legalnej aborcji w szpitalu publicznym, często z wielu powodów nie ma ona do niej dostępu” – narzeka Krystyna Kacpura, dyrektorka Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny (Federa). Większość lekarzy wysuwa argument o klauzuli sumienia albo przeciąga procedurę tak długo, aż niemożliwa staje się legalna aborcja, dozwolona do 22. tygodnia ciąży. Lekarze domagają się dodatkowych badań, nie informując pacjentek o ich prawach, a przecież jest to ich obowiązek. „Co gorsza – mówi Krystyna Kacpura – wywierają na kobiety presję psychologiczną, aby zmieniły zdanie. Bagatelizują ryzyko wystąpienia poważnych wad płodu, jeśli ciąża zbliża się do terminu rozwiązania, twierdząc, że wprawdzie «dziecko ma wady rozwojowe mózgu, ale proszę spojrzeć, porusza nóżkami»”.
„Lekarze boją się, że będą napiętnowani, że stracą pracę – dodaje Kacpura. – Niektórym niszczono samochody. A w internecie pisano negatywne komentarze: «nie idź do tego lekarza, on jest mordercą». Manifestacje katolików epatujących krwawymi zdjęciami odbywają się regularnie przed publicznymi szpitalami. W niektórych miastach na południu Polski nie można dokonać legalnej aborcji w żadnym szpitalu”.
Według oficjalnych danych liczba legalnych aborcji przeprowadzanych w Polsce (na 38,5 mln mieszkańców) spadła z ponad 130.000 rocznie w latach osiemdziesiątych XX w. do poniżej 2000 w ostatnich latach. Jednak to liczba wciąż zbyt wysoka dla działaczy Fundacji Pro – Prawo do Życia, która na początku lipca 2016 roku zgromadziła blisko 500 000 podpisów w celu przedłożenia Sejmowi projektu ustawy całkowicie zakazującej aborcji i uchylającej możliwość dokonania zabiegu w sytuacjach wyjątkowych. Jedynie bezpośrednie zagrożenie życia matki otwierałoby możliwość dokonania legalnej aborcji. Lekarz, zgodnie z proponowaną ustawą, miałby obowiązek zgłaszania policji wszelkich przypadków poronień, a kobietom, którym udowodni się dokonanie aborcji, groziłaby kara do pięciu lat pozbawienia wolności.
Episkopat oficjalnie poparł projekt nowej ustawy – poza jednym zapisem: opowiedział się przeciwko karze więzienia dla kobiet. Magdalena Korzekwa, wyznaczona przez rzecznika Episkopatu do odpowiedzi na nasze pytania, zapewnia, że „obecna ustawa powinna zostać jak najszybciej zmieniona. Wszystkie nienarodzone dzieci powinny być chronione, ponieważ dopuszcza się wobec nich dyskryminacji”. Boskie dziecię ma być wydane na świat za wszelką cenę. „Nawet dzieci zrodzone z gwałtu powinny mieć prawo do życia – mówi Korzekwa. – Mimo że zostało poczęte w dramatycznych okolicznościach, nie jest za to odpowiedzialne; to dziecko, jak każde inne, jego godność jest taka sama jak w przypadku innych dzieci. Główną przyczyną aborcji w Polsce jest założenie ryzyka niepełnosprawności. Jest to przejaw postawy eugenicznej: wybieramy te dzieci, które mają prawo do życia, a odrzucamy te, którym tego prawa odmawiamy ".
„Byłaby to nie tylko podwójna, ale nawet potrójna kara dla tych kobiet, które nie mogą dokonać aborcji” – mówi Małgorzata Druciarek, socjolog z warszawskiego Obserwatorium Równości Płci. Obecnie nie przyznaje się rodzicom żadnego świadczenia na dzieci niepełnosprawne. Proponowana ustawa przewiduje pomoc materialną, ale nie precyzuje w jakiej formie. W rodzinach niepełnych około miliona dzieci nie otrzymuje alimentów. „Istnieje Państwowy Fundusz Alimentacyjny, ale możliwość uzyskania świadczenia w wysokości 500 złotych miesięcznie (114 euro), w przypadku gdy ojciec nie płaci na dziecko, jest bardzo ograniczona – zapewnia Druciarek. – Jeśli kobieta pracuje i nie znajduje się w sytuacji skrajnego ubóstwa, nie kwalifikuje się do takiego świadczenia. Aby się utrzymać, niektóre matki pracują na dwóch lub trzech etatach”.
Partia Prawo i Sprawiedliwość, która ma większość w Sejmie, dokonała zwrotu po 6 października, już po przegłosowaniu 23 września 2016 roku pierwszej wersji ustawy. Wielki protest, tzw. „Czarny poniedziałek”, zgromadził 3 października na ulicach miast w całym kraju setki tysięcy kobiet ubranych na czarno. Ale premier Beata Szydło szybko odwołała się do najbardziej konserwatywnego segmentu swojego elektoratu, ogłaszając „szeroko zakrojoną kampanię informacyjną w celu promowania ochrony życia” oraz program wsparcia dla kobiet, które postanowiły nie przerwać ciąży pomimo diagnozy o niepełnosprawności dziecka w ich łonie. Polski parlament przegłosował w listopadzie ubiegłego roku ustawę przyznającą 4 000 zł (926 euro) dla każdej kobiety, która zgodzi się urodzić dziecko o znacznym stopniu niepełnosprawności i/lub które nie ma szans na przeżycie.
Ideolodzy ruchów „pro-life” nie przejmują się liczbą nielegalnych aborcji, twierdząc, że są one znacznie zawyżone. Stowarzyszenia feministyczne i na rzecz planowania rodziny szacują liczbę aborcji w Polsce na 150 000–200 000. Najlepiej poinformowane kobiety zdobywają wiarygodne informacje za pośrednictwem stron internetowych, takich jak „Kobiety w sieci” czy „Potrzebuję pigułek aborcyjnych”2, które pomagają zdobyć preparaty poronne. Niektóre mają wystarczające środki finansowe, aby udać się do prywatnej kliniki na Słowacji, w Niemczech czy Czechach. Ta możliwość pojawiła się po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej w 2004 roku i pozwoliła, według Krystyny Kacpury, na „rozwój turystyki aborcyjnej w Europie”. Ale co z biedniejszymi lub mniej wykształconymi?
„Wielu lekarzy wykorzystuje sytuację dziewczyn będących w potrzasku – wzdycha Wanda Nowicka, była wicemarszałek Sejmu. Ci sami ludzie, którzy publicznie odmawiają wykonania aborcji, zamieszczają następnie ogłoszenia w gazetach lub w internecie, oferując «wszelkie usługi ginekologiczne» lub «przywracanie okresu». Czytaj: nielegalną aborcję!”
„Niektórzy korzystają z niewiedzy tych dziewczyn – oburza się dalej Nowicka, żarliwa obrończyni praw kobiet, w tym do decydowania o własnym ciele. – Kobiety udają się do lekarza myśląc, że są w ciąży, a tak naprawdę spóźnia im się okres o kilka dni. W zamian za sporą sumę pieniędzy lekarze twierdzą, że przeprowadzili zabieg, a w rzeczywistości nie dokonali żadnej aborcji".
W Polsce czarny rynek nie wie, co to kryzys. Przeprowadzenie aborcji kosztuje średnio od 3000 do 4000 zł (około 690–915 euro), czyli równowartość jednomiesięcznego wynagrodzenia, gdyż średni dochód plasuje się na poziomie 4100 zł (około 1 000 euro)3. Zabieg odbywa się niekiedy bez znieczulenia, często bez nadzoru lekarza. We Francji, gdzie aborcja jest legalna od 1975 roku, koszty związane z jej przeprowadzeniem są pokrywane w 100% z ubezpieczenia zdrowotnego, zarówno w przypadku dorosłych, jak i niepełnoletnich kobiet. Państwo gwarantuje dostęp do aborcji bez wymaganej zgody rodziców. „Znajoma opowiedziała mi, w jakich warunkach dokonała aborcji w Polsce – wyjaśnia Marta Syrwid. – Wszystko odbyło się jak w filmie szpiegowskim: minibus przewiózł dziewczyny z Krakowa do Katowic. Następnie w Katowicach miały odnaleźć drugi samochód, który miał je zawieźć do gabinetu lekarza. Aby kierowca je rozpoznał miały trzymać pod pachą zwinięte gazety. Kilka minut po zabiegu, gdy dziewczyna była jeszcze pod działaniem środka znieczulającego, musiała opuścić gabinet lekarski i iść przez 1 km po śniegu, aby dostać się na stację i wsiąść w pociąg do Krakowa.” Każdej osobie dokonującej nielegalnej aborcji w Polsce grozi kara dwóch lat pozbawienia wolności. Wedle proponowanej ustawy groziłoby jej pięć lat pozbawienia wolności. Liczne są przypadki szantażowania kobiet. Ale poza Martą żadna kobieta nie zgodziła się zeznawać, nawet anonimowo. Jest to zbyt ryzykowne, zbyt bolesne, zbyt wstydliwe.
Zdesperowane kobiety udają się do weterynarza lub nabywają leki przeciwko chorobie zwyrodnieniowej stawów, które w dużych dawkach powoduje poronienia. „Większość ludzi twierdzi, że przesadą jest stwierdzenie, iż kobiety ryzykują swoje życie z powodu nielegalnej aborcji, ale to jest prawda” – mówi Natalia Skoczylas ze stowarzyszenia Feminoteka, które specjalizuje się w pomocy kobietom, ofiarom przemocy w rodzinie. „Takie sytuacje nie mają miejsca, to manipulacja ze strony aborterów – twierdzi Magdalena Korzekwa, wyznaczona przez rzecznika Episkopatu, aby odpowiedzieć na nasze pytania. I dodaje – im bardziej prawo chroni życie ludzkie, tym mniej kobiet ryzykuje swoje życie, dokonując aborcji, w tym tej nielegalnej."
Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny szacuje, że kilkadziesiąt kobiet straciło życie lub zdrowie wskutek nielegalnej aborcji. Najbardziej symbolicznym przykładem jest sprawa Alicji Tysiąc. W dniu 20 marca 2007 roku Europejski Trybunał Praw Człowieka (ETPC) skazał Polskę za odmowę Alicji Tysiąc, matce trójki dzieci, aborcji ze względu na stan zdrowia, dzięki której uniknęłaby ona utraty wzroku i nie stała się osobą niepełnosprawna. W dniu 30 października 2012 roku Europejski Trybunał Praw Człowieka po raz kolejny skazał Polskę za naruszenie artykułu 8. Europejskiej Konwencji Praw Człowieka dotyczącego prawa do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego. Sprawa dotyczyła nastolatki z Lublina, która padła ofiarą gwałtu w wieku 14 lat. Odmówiono jej prawa do aborcji w kilku szpitalach, a ponadto była nękana przez stowarzyszenia antyaborcyjne.
W postkomunistycznej Polsce nie ma miejsca na igranie z religią. „Tzw. kompromis z 1993 roku dotyczący aborcji wpisał się w politykę konfliktu społecznego w czasie, gdy społeczeństwo przechodziło ogromne zmiany – mówi socjolog François Bafoil, dyrektor badań w CNRS, specjalista ds. Europy Środkowej4.– Podczas rozbiorów, Kościół zapewnił Polsce jedność historyczną, jedność terytorialną oraz jedność narodową. Podobnie działo się w okresie międzywojennym, pod okupacją nazistowską, a następnie za czasów komunizmu. Kościół był filarem wspólnej tożsamości Polaków. Trwało to aż do lat dziewięćdziesiątych XX w., gdy państwo polskie było przytłoczone licznymi wyzwaniami, które przed nim stały po odzyskaniu niepodległości. Sytuacja ta trwa ciągnie się niezmiennie do dziś”.
Nic więc dziwnego, że w proponowanej ustawie antyaborcyjnej pojawiają się odwołania do Ewangelii, a także cytaty z przemówień Jana Pawła II. Po zmianie ustroju w 1989 roku Kościół otrzymał zadanie prowadzenia zajęć religijnych w szkole. Jeśli zaś chodzi zaś o wprowadzoną w 1973 roku edukację seksualną, została ona usunięta ze szkół i zastąpiona obecnie nauczanym przez księży „wychowaniem do życia w rodzinie”. „Księża pokazują podczas zajęć filmy z zabiegów aborcyjnych, w których płód jest przedstawiany jako dziecko mające rączki i główkę – dodaje Natalia Skoczylas – a następnie jest ono rozczłonkowywane podczas zabiegu aborcyjnego”. Organizacje pozarządowe (NGO), takie jak Ponton, powstały po to, aby wypełnić tę lukę informacyjną i brak wiedzy. Każda szkoła ma prawo skorzystać z zajęć prowadzonych przez tego typu organizacje. Jednak obecna minister edukacji, Anna Zalewska, wyraziła pragnienie, aby organizacje o takim profilu usunąć ze szkół. Według niej zajęcia te seksualizują dzieci.
Wraz z powrotem lewicy do władzy w 1993 roku przegłosowano ustawę rozszerzającą możliwość dokonywania aborcji „ze względu na trudne warunki życiowe kobiety ciężarnej”. Ale została ona zawetowana przez ówczesnego prezydenta, Lecha Wałęsę, a po zakończeniu jego kadencji w 1995 roku uchylił ją w 1997 roku Trybunał Konstytucyjny. Dzisiaj nawet antykoncepcja nie jest sprawą oczywistą.
„W dużych miastach łatwiej poprosić lekarza o przepisanie pigułek antykoncepcyjnych czy kupić je w aptece – mówi Krystyna Kacpura.– Ludzie są bardziej anonimowi. Ale lekarze na wsiach odmawiają przepisania pigułek nawet ze względu na stan zdrowia”. Chrystelle F., Francuzka mieszkająca od 6 lat w Warszawie, żona Polaka, musi sięgać po wyjątkowe środki: „Moja pigułka antykoncepcyjna Cerazette jest zakazana w Polsce przez Izbę Lekarską, ponieważ według Izby niesie ze sobą zbyt wysokie ryzyko bezpłodności. Moja matka wysyła mi pigułki pocztą. Moje polskie przyjaciółki zaopatrują się w te pigułki podczas podróży do Francji czy Anglii”. Jeśli chodzi o pigułkę „dzień po”, teoretycznie dostępną bez recepty od nieco ponad roku – mimo że PiS chce wprowadzić wymóg posiadania recepty – Chrystelle ma po niej gorzkie wspomnienia: „Byłam w dziewięciu aptekach. Na ul. Nowowiejskiej, w jednej z najbardziej znanych aptek w stolicy, farmaceutka odpowiedziała mi sucho, że nie ma jej na stanie, po czym i pouczyła mnie: «Powinna pani pomyśleć o tym, co robi». Inna z kolei farmaceutka powiedziała mi, że nie jest w stanie mi jej dostarczyć, ponieważ będzie miała z tego powodu problemy. Musiałam w końcu zapłacić 80 euro, co stanowi dwukrotność normalnej ceny tej pigułki!” We Francji przeciętne koszty antykoncepcji postkoitalnej wynoszą 8 euro i jest ona dostępna w aptekach bez recepty. Każda kobieta, zarówno niepełnoletnia, jak i dorosła, może ją zakupić anonimowo. W przypadku kobiet niepełnoletnich i studentek jest ona dostępna za darmo u pielęgniarki szkolnej oraz w ramach akademickich usług profilaktyki medycznej.
„To najgorszy czas dla praw kobiet w Polsce w ciągu ostatnich 25 lat” – twierdzi Wanda Nowicka. W ostatnich miesiącach setki tysięcy Polaków protestowało w Warszawie przeciwko decyzjom rządu PiS, w odpowiedzi na apel Komitetu Obrony Demokracji (KOD). Była to pierwsza manifestacja na taką skalę od 1989 roku. Dzięki portalom społecznościowym protesty zebrały łącznie około 100 000 ludzi, skupionych wokół stowarzyszenia Dziewuchy dziewuchom, które zorganizowało marsz 18 czerwca, aby zaprotestować przeciwko proponowanej ustawie antyaborcyjnej. „Prawo do ochrony naszego zdrowia popchnęło nas do pełnej mobilizacji – mówi Ewa Borguńska, 51 lat, producentka filmowa. – Żadna z organizatorek nie jest feministką ani działaczką, ale ta ustawa idzie zbyt daleko. Naszą siłą jest umiejętność rozmawiania z kobietami przy użyciu prostych słów, które wywołują u nich emocje”. „Część społeczeństwa przebudziła się” – cieszy się Wanda Nowicka. Mateusz Kijowski, założyciel Komitetu Obrony Demokracji (KOD), podkreśla: „ludzie zdali sobie sprawę z siły, jaką mają, wychodząc na ulice. Nigdy wcześniej nie doszło do takich protestów w związku z aborcją. Ale obecna sytuacja stała się bardzo poważna. Większość lekarzy ogranicza nawet dostęp do badań prenatalnych”.
Choć perspektywy demograficzne są dla Polski katastrofalne, zakaz aborcji nie miał żadnego wpływu na wskaźnik urodzeń. Wręcz przeciwnie, wskaźnik dzietności dzietność w Polsce spada systematycznie od roku 1989 roku. Przy wskaźniku na poziomie poniżej 1,3 dziecka na kobietę to jeden z najniższych wskaźników dzietności w Europie, drugi najniższy na liście państw Unii Europejskiej.
BIO
Audrey Lebel to niezależna dziennikarka współpracująca m.in. z „Causette”, „Le Monde Diplomatique”, „Alternatives économiques”. specjalizuje się w kwestiach praw kobiecych, stereotypach związanych z płcią oraz kwestiach społecznych.
Zdjęcie w tle: Marta Frej. Dzięki uprzejmości artystki.
[1] Marta Syrwid, Polki jadą po aborcję na Słowację, "Gazeta Wyborcza", 28 I 2016, https://wyborcza.pl/duzyformat/1,127290,19540669,polki-jada-po-aborcje-na-slowacje.html.
[2] Międzynarodowa platforma założona w 2006 roku w Holandii przez Rebekę Gomperts, mająca na celu pomaganie kobietom w krajach, w których aborcja jest nielegalna: www.womenonweb.org.
[3] Według specjalistycznego portalu: http://wynagrodzenia.pl/gus, dostęp: 22 IV 2017 r.
[4] Autor książki La Pologne [Polska], wyd. Fayard-Ceri, Lille, 2007 r.