Sentymenty
W ostatnich dniach stycznia 2023 roku otwarto dwie wystawy, na których zaprezentowano prace Stasysa Eidrigevičiusa. W warszawskiej Zachęcie premierę miała jego wystawa indywidualna[1], a dwa dni później w Sopocie, otwarto zbiorową wystawę prac artystów nagrodzonych "Paszportami Polityki"[2]. W dwóch bardzo różnych instytucjach artysta świętował swe jubileusze. W Warszawie była to 50. rocznica ukończenia przez litewsko-polskiego artystę Instytutu Sztuki w Wilnie (obecnie Akademia Sztuk Pięknych), co uznał za początek swojej profesjonalnej twórczości. W Państwowej Galerii Sztuki w Sopocie obchodzono natomiast 30. lecie przyznawania „Paszportów” dla artystów sztuk wizualnych. Pierwszym laureatem tego wyróżnienia był Stasys, w 1993 roku .
Spotkałam się ze Stasysem Eidrigevičiusem na wystawie pokonkursowej 2 Biennale Małych Form Malarskich w Toruniu. On na początku lat 90. był już bardzo znanym artystą, a ja dopiero zaczynałam swoją krótką przygodę z malarstwem. Pamiętam jako zaszczyt i nobilitację, że w katalogu umieszczono reprodukcję mojej pracy na sąsiadującej z nim stronie. Oboje dostaliśmy wtedy wyróżnienia. Stasys za zestaw prac z ptakami malowanych na papierze: Portret z ptakami, Ptak i martwa natura, ja za dwa maleńkie pejzaże: jarmarczny i koronny, malowane na szkle w ceramicznych, wypalanych i szkliwionych własnoręcznie przeze mnie ramkach (podczas wernisażu ktoś z członków jury zdradził mi, że grono było bardzo podzielone w głosowaniu nad przyznaniem mi wyróżnienia. Chodziło o trudność w rozstrzygnięciu czy przysłałam do oceny prace ewidentnie kiczowe, czy kicz zacytowałam. Działo się to bowiem zanim Maria Poprzęcka ogłosiła, że kicz to już tylko pojęcie historyczne i całkowicie anachroniczne[3]. Prace które wtedy pokazał Stasys należały do okresu jego twórczości, który często nazywa się „pogodnym, zamyślonym smutkiem”. To zaś, że chętnie pokazał małą formę, nie może dziwić nikogo kto wie, że artysta, niejako z konieczności, zaczynał od obrazków miniaturowych, ukrywając swą pozaregulaminową twórczość w czasie służby wojskowej w Armii Czerwonej.
Tegoroczna warszawska wystawa zdominowana jest natomiast przez wielkoformatowe maski. Tym razem w większości fotografowane oraz nowe, malowane pastelami na płótnie.
Różne oblicza maski
Motyw maski przewija się w twórczości Stasysa od zawsze. Począwszy od najwcześniejszych miniaturowych exlibrisów, poprzez działania teatralne i performatywne, aż do monumentalnych pomnikowych realizacji przestrzennych. Steven Heller, amerykański popularyzator twórczości Stasysa, w jednym z pierwszym z tekstów jemu poświęconych, w prestiżowym magazynie „Graphis” pisał żartobliwie, że jego twórczość jest tak trudna do zrozumienia, jak nazwisko do wymówienia. I, że łatwiej powiedzieć czym nie są produkty wyobraźni artysty niż czym są[4]. Trzeba pamiętać, że sposób obrazowania Stasysa, tak bardzo nasycony wschodnioeuropejskimi, litewskimi korzeniami rzeczywiście dla krytyka zza oceanu może wydawać się hermetyczny. Pojawia się jednocześnie pytanie czy konieczna jest w tym przypadku dogłębna interpretacja, czy nie warto jedynie stanąwszy „przed obrazem”, spróbować odpowiedzieć sobie na pytanie czego od nas chcą obrazy/maski Stasysa?
Artysta kiedyś stwierdził przewrotnie, że prawdziwe maski kryją się pod twarzami przedstawionymi w jego pracach. Spróbujmy wsłuchać się w tą wypowiedź przyjmując oczywiste założenie, że reprezentacja nie jest prostą relacją podobieństwa i zastępowania czegoś co istnieje przez coś co imituje rzeczywistość. Staje się raczej procesem performatywnym, w którym nic nie jest jednoznaczne.
Il.1. Widok wystawy
Najnowsze maski pokazywane w Zachęcie, wykonane pastelami na płótnie, nie zachwycają ani różnorodnością, ani jakąś szczególną wrażliwością malarską. Nie znajdujemy w nich baśniowej atmosfery, nie patrzą na nas groteskowe, często smutne i samotne „ludziki” znane z wcześniejszych przedstawień. Seria tych kilkunastu obrazów jest powieszona na dwóch przeciwległych ścianach sali wystawowej. Ten prosty zabieg kuratorski wyraźnie sugeruje potencjalną przestrzeń dialogu między tymi dziwnymi, podziurawionymi jak żółty ser, twarzo-podobnymi formami. Jednak ze względu na dużą odległość między ścianami, komunikacja jest utrudniona. Te maski musiałyby krzyczeć żeby się usłyszeć nawzajem. I chyba właśnie krzyczą do siebie i do widza. O tych nowych pracach kuratorzy piszą, że:
(…) to reakcja artysty na zawłaszczanie rzeczywistości przez maski, kiedy człowiek schodzi na dalszy plan, twarz się rozmywa, rozcieńcza, stając się tajemniczym śladem i pozostałością po kwintesencji człowieczeństwa.
Prawdziwe cierpienia są jeszcze przed nami
Il. 2. Gest, fotografia, 2001
Kilkanaście wielkoformatowych fotografii Przy oknie było pokazywanych w Galerii Domu Artysty Plastyka w Warszawie już w 2001 roku. Wybrane prace z tego cyklu, z obowiązkowymi długimi nosami, możemy zobaczyć na trwającej teraz wystawie. Skąd wzięły się długie nosy/dzioby masek? Poeta Jarosław Mikołajewski w recenzji wystawy stwierdził trafnie i dowcipnie, że „nos Pinokia wydaje się stworzony przez Carlo Collodiego specjalnie dla Stasysa"[5]. Pamiętajmy jednak, że z tej popularnej bajki pokolenia na zawsze zapamiętają, że wydłużający się nos jest karą za kłamstwo.
Przed laty Stasys komentując te niepokojące prace mówił, że robiąc je myślał o człowieku, który znajduje się na rozdrożu. Dzisiaj patrząc na wyraziste postaci modeli z zamaskowanymi twarzami i rekwizytami wśród których pojawiają się też gumowe rękawiczki na gestykulujących dłoniach, mamy nieodparte skojarzenie z pandemią covid-19, która zaatakowała świat prawie 20 lat później. Długi nos nieszczęśliwego Pinokia zamienia się dzięki temu nowemu kontekstowi w dziób doktora plagi, popularnej maski odstraszająco-ochronnej, używanej od XVII wieku przez znachorów podczas epidemii. Nie ma wątpliwości, ze prace te mają charakter profetyczny. Myślę, że strach przed tym, co złego może nas spotkać w przyszłości, jest po pierwsze udziałem wszystkich, a wizualizacja takich uniwersalnych obaw egzystencjalnych dokonana przez artystę, była wtedy i tym bardziej jest obecnie, bardzo przekonująca.
Il. 3. Ciepłe rękawiczki, fotografia, 2001
Il. 4. Monolog, fotografia 2001,
Maski z omawianego cyklu oraz te współczesne, podziurawione i krzyczące, doprowadzają widza do miejsca na wystawie, w którym zgromadzone są prace będące reakcją artysty na wojnę w Ukrainie i inne bestialstwa, które człowiek wyrządza drugiemu. Stasys nie jest kojarzony ze sztuką aktywistyczną, której zadaniem jest między innymi ostra reakcja na bieżące wydarzenia polityczne. Sądzę, że nie jest jednak zaskoczeniem jego dzisiejsza artystyczna manifestacja oburzenia, krytyki i współczucia dla ofiar terroryzmu prowadzącego zawsze do wojny, która jest największą hańbą dla człowieczeństwa.
Il. 5. Widok wystawy.
Dziecko w polskiej sztuce współczesnej
Podczas trwania swej indywidualnej wystawy „Historia i życie” w warszawskiej Galerii Studio w 1992 roku, Stasys zainscenizował performans. Polegał on na tym, że jego mały wtedy syn Ignacy, zszywał na małej ręcznej maszynie-zabawce biało czerwone wstążki. Ojciec-artysta nożyczkami ucinał kawałki powstającej w ten sposób polskiej flagi, wręczając je ku pamięci odwiedzającym wystawę. Wydarzenie zostało utrwalone na plakacie, na którym biała i czerwona wstążka układają się nad Ignacym w znak Viktorii.
Artyści nieczęsto fotografują i upubliczniają zdjęcia swoich dzieci, jeszcze rzadziej zapraszają je do wspólnych działań artystycznych. Najradykalniejszym przykładem użycia dziecka jak medium we własnej sztuce, zawsze pozostaną dla mnie fotograficznie udokumentowane Działania z Dobromierzem (1972-74) duetu Zofii Kulik i Przemysława Kwieka. Niemowlę Dobromierz umieszczane było przez awangardowo eksperymentujących młodych rodziców w najróżniejszych konfiguracjach razem z pudełkami, ziemniakami i innymi przedmiotami codziennego użytku. Ze współczesnych tego typu artystycznych inwencji, chyba największe wrażenie zrobił na mnie cykl fotografii Mama (2018) Anety Grzeszykowskiej, gdzie do zdjęć pozowała kilkuletnia córeczka artystki Franciszka, bawiąc się hiperrealistycznym nagim i makabrycznym popiersiem swojej mamy.
Na szczęście upublicznianie przez artystów wizerunku własnych dzieci służy również pokazaniu czułości i zadumy nad przemijaniem czasu, o którym jak nic innego przypomina rosnące i dojrzewające potomstwo (por. np. Połączone (2005), Małgorzaty Markiewicz, czy Infantuation (2016), cykl projekcji wideo, fotografii cyfrowych, obiektów i dźwięków poświęcony dzieciom, Łukasza Murzyna). Tak też postępuje Stasys.
Il. 6. Flaga ciąg dalszy, fotografia, 2023
W Zachęcie przykuwa uwagę wielkoformatowe zdjęcie, którego podstawowym elementem jest wspomniany plakat z małym Ignacym zszywającym flagę. Najpierw oryginalny plakat trzyma wnuk Stasysa Leo, syn dorosłego już Ignacego, następnie uzyskane w ten sposób zdjęcie prezentuje Ignacy będący kuratorem aktualnej wystawy. Nad nimi góruje nestor rodu, artysta, który w ten sposób z pietyzmem multiplikuje rodowe zszywanie - ciągle tej samej czerwono-białej materii. To zdjęcie bardzo dużo mówi o tej rodzinie, ale też naprowadza na ważny wątek interpretacyjny twórczości Stasysa. Powtarza się w komentarzach do jego twórczości stwierdzenie, że jest ona uwarunkowana przez biografię artysty. Ja nazwałabym to raczej świadomym i bezustannym pisaniem swej artystycznej autobiografii. Trzeba sobie też zdawać sprawę z tego, że za maską czasem kryje się alter ego samego artysty. Unika maski wtedy, gdy pokazuje nam swoją twarz w towarzystwie syna i wnuka. To na pewno jest prawda historyczna i dokument faktycznego doświadczenia z odrobiną kreacji artystycznej oczywiście.
Żeby opowieści uczynić jeszcze bardziej sentymentalną, popatrzmy na Leo, który celebruje z dziadkiem jego kolejny sukces prezentując z dumą gazetę z życzliwą recenzją jego wystawy.
Il. 7. Leo z recenzją wystawy Jarosława Mikołajewskiego w Gazecie Wyborczej
Ten obraz rodzinnej idylli byłby niekompletny, gdyby nie wspomnieć, że na wernisaż wystawy w Zachęcie Stasys przyniósł specjalnie zamówiony na tą okazję olbrzymi, prostokątny, świątecznie przyozdobiony bochenek litewskiego chleba. Litewski czarny chleb żytni słodko-kwaśny wyrabiany jest według specjalnej receptury. Wyjątkowość polega na tym, że piecze się go na liściach tataraku, które nadają chlebowi niepowtarzalny aromat i smak. Artysta zaprosił wszystkich na degustację, która trwała bardzo długo ze względu na tłumy uczestniczących w otwarciu. Ceremonię tą powtórzył kilka dni później zapraszając przychodzących widzów do galerii. Wszyscy staliśmy się w ten sposób jego gośćmi i doświadczyliśmy jego gościnności trochę już chyba archaicznej w naszej współczesnej kulturze. Dzieliliśmy się podstawowym i powszednim pokarmem budując poczucie wspólnoty i bliskości, a ponieważ dla niektórych z nas chleb jest żywym symbolem religijnym, tym bardziej doceniliśmy ten prosty gest artysty.
***
Stasys Eidrigevicius cieszy się na świecie uznaniem, jest nagradzany i zapracowany. Właśnie niedawno wrócił z Wilna z promocji swych dwóch książek: długo oczekiwanej, dwujęzycznej publikacji Poezye Adama Mickiewicza. Tom I z jego ilustracjami oraz esejów z podróży po świecie - Szkiców wędrownika ze sztuką[6].
Litwin z polskim obywatelstwem od 1980 mieszka w Polsce. Malarz, grafik i rysownik z powodzeniem tworzy scenografie teatralne, instalacje rzeźbiarskie, performance. Bardzo bliska jest mu fotografia. Pisze wiersze i eseje poetytckie.
W Poniewieżu, w pobliżu miejsca urodzenia artysty i z jego udziałem powstało nowoczesne Centrum Sztuki Stasysa Eidrigevičius (SEMC) zaprojektowane przez Aurimasa Syrusasa. Niedawno w drodze konkursu wyłoniono dyrektorkę centrum. Została nią Vaida Andrijauskaitė, zapowiadająca ciekawy program wystawienniczy i edukacyjny. Stasys ma nadzieję, że miejsce to będzie ważnym punktem tak popularnej ostatnio turystyki kulturalnej, a ułatwi to znacznie szybka kolej Rail Baltica, która już w niedalekiej przyszłości połączy Polskę, Litwę, Łotwę, Estonię oraz w dalszej perspektywie Finlandię. Już wiadomo, że jedną ze stacji tego nowego transeuropejskiego korytarza będzie Poniewież.
[1] Stasys Eidrigevičius, „!Reakcje”, Warszawa, Zachęta, kuratorzy: Jūratė Čerškutė, Ignacy Eidrigevičius, 26.01 – 11.04.2023.
[2] „Granice sztuki. 30. lat Paszportów Polityki”, Państwowa Galeria Sztuki w Sopocie, kurator Dorota Monkiewicz, 28.01 – 16.04. 2023.
[3] M. Poprzęcka, Przy klatce z niedźwiedziami, „Tygodnik Powszechny”, 06.02.2006.
[4] S. Heller, Stasys Eidrigevičius, „Graphis”, Nr. 246, 1986, s. 32-37.
[5] J. Mikołajewski, Stasys Eidrigevičius w Zachęcie. Losy ludzika, „Gazeta wyborcza”, https://wyborcza.pl/magazyn/7,124059,29416149,stasys-eidrigevicius-basnie-nie-dla-dzieci.html, dostęp 24.02.2023
[6] Międzynarodowe Targi Książki, Centrum Wystawiennicze „Litexpo” Wilno (23-26 lutego 2023). Tegorocznym hasłem przewodnim imprezy była „Wolność”.