Wstęp
Poeta Tomas Venclova w eseju Duszę się1, stawia diagnozę, że współczesnemu społeczeństwu litewskiemu brakuje sceptycyzmu, swobody myśli i kosmopolityzmu. Powierzchowny patriotyzm, błędnie utożsamiający historię Litwy z historią narodu litewskiego, splata się z niechęcią do zamieszkującej ten kraj garstki imigrantów. Jak prowokacyjnie stwierdził Leonidas Donskis, lewicowa krytyka społeczna oparta na takich wartościach jak równość, sprawiedliwość społeczna i solidarność, pozostaje nieobecna w litewskim dyskursie publicznym: „Czy ktokolwiek na Litwie wyznaje lewicowe wartości? Prawdę powiedziawszy, to pytanie retoryczne. Oczywiście że nie”2. Ignorancja sprzyja narastaniu nierówności społecznych i powstawaniu populistycznych prawicowych partii na Litwie. Niestety, podobne tendencje zdążyły się też zakorzenić w polskim życiu społecznym.
Polska lewica, rekrutująca się głównie z kręgów intelektualistów, jest podzielona wewnętrznie i nie ma reprezentacji w polskim parlamencie. Choć na litewskiej scenie politycznej trudno znaleźć partię podobną do Razem czy lokalną komórkę Diem25, w obu krajach u steru są partie prawicowe. To niepokojące, że w Polsce koncepcję państwa opiekuńczego zaadaptowała do swoich celów populistyczna prawicowa partia rządząca Prawo i Sprawiedliwość. Niebezpiecznie esencjalizuje ona polską tożsamość, ustanawiając mit ze wszech miar moralnego, prowincjonalnego i fanatycznie religijnego podmiotu politycznego.
Ponieważ na Litwie i w Polsce polityka neoliberalna prowadzi do ostracyzmu niebagatelnych segmentów populacji, którym nie udało się odnieść sukcesu w nowo powstałych reżimach kapitalistycznych, a prawicowi populiści przejmują władzę, obiecując lepsze życie i większy ład moralny, w naszym artykule stawiamy pytanie o to, jaka przyszłość czeka Polskę i Litwę: czy hołdując lewicowym wartościom uda się wykorzystać istniejącą infrastrukturę i powiązane z nią praktyki, unikając zarazem podejrzeń o sentymenty proputinowskie?
Jedna z najbardziej obecnie znaczących narracji spekulatywnych na temat przyszłości lewicy wyrasta na gruncie lewicowego akceleracjonizmu, do którego należy podchodzić z dużą rezerwą. Twórca tej koncepcji, Benjamin Noys, twierdzi, że tym co ją definiuje jest zainteresowanie przyszłością: „Krótko rzecz ujmując, akceleracjonizm opisuje sytuację, w której przyspieszające siły abstrakcji i technologii, stanowiące integralną część współczesnego kapitalizmu, próbują przełamać narzucane przez niego ograniczenia ”3. Nowy antykapitalistyczny lewicowy podmiot powinien uczulać innych na niesprawiedliwość, jaka dotyka klasę pracującą na całym świecie i walczyć z globalnym wyzyskiem kapitalistycznym. Sam Noys słusznie zarzuca lewicowemu akceleracjonizmowi oderwanie od rzeczywistości: „Ta metafizyczna wizja to wyraz lekceważących stan faktyczny dążeń do realizacji wirtualnych zaledwie możliwości”4. W Unii Europejskiej, na przykład, obserwuje się obecnie występowanie nierówności społecznych nie tylko w obrębie klasy pracującej w każdym z państw członkowskich, ale także asymetrie między poszczególnymi państwami narodowymi. Ta nierównowaga geopolityczna jest wynikiem złożonych procesów historycznych, ale koncepcja Europy wielu prędkości jest spychana na margines przez uniwersalizujący dyskurs jedności europejskiej (a także przez narrację o powszechnym wyzysku).
Zamiast tego naszą koncepcję przyszłości budujemy odwołując się do Waltera Benjamina i Samiego Khatiba, który stwierdza, że: „«brak przyszłości» to hasło przewodnie antyutopijnej dziejowej świadomości teraźniejszości; to gest radykalnej afirmacji niedomknięcia historii”5. Tak rozumiana teraźniejszość nie jest neutralnym, ahistorycznym polem, na którym można modelować rozmaite przyszłości, ale stanem, w którym wiele fragmentów przeszłości współistnieje w teraźniejszości i może radykalnie na nią wpływać. Przyszłość nie wyłania się z próżni; tak może brzmieć co najwyżej hasło marketingowe, przekonujące potencjalnych klientów do inwestowania w kolejny przełom.
Zadanie polega na tym, by posuwać się naprzód ze świadomością minionych wizji przyszłości; by, pamiętając o dawnych porażkach idealizmu, nie odrzucać jego materialistycznej wersji: budujmy nowe infrastruktury, które umożliwią nam ustanowienie nowego porządku. Jeśli, jak przekonuje McKenzie Wark, „na problem organizacji składają się jednocześnie kwestie zasobów, technologii, sił ludzkich i nieludzkich, afektu i informacji”6, to powinniśmy nie tylko wspierać podmiotowość klasy pracującej na całym świecie, ale także – dosłownie – budować i umacniać infrastruktury konieczne do zapewnienia dobrych warunków mieszkalnych, emerytur i właściwej dystrybucji dochodów, a także do pielęgnowania różnorodności i zdrowia psychicznego w państwach członkowskich Unii Europejskiej i poza nią.
Historia zna rozmaite kulturowe modele określające, jak powinna wyglądać przyszłość Litwy i Polski. W niniejszym artykule przywołujemy wybrane wizje kolonialnej, postkolonialnej i antykolonialnej przyszłości tego regionu. Przyglądamy się infrastrukturom, które mogłyby powstać oddolnie w imię sprawiedliwości społecznej. Naszego powrotu do historycznych koncepcji nie należy traktować jako wyrazu nostalgii. Zależy nam raczej na rozpoczęciu dyskusji o takiej przyszłości Polski i Litwy, która próbuje zerwać z przeszłością, konfrontując się z jej duchami.
Wizje przyszłości z okresu wojny
Z jakiegoś powodu zwrot „przyszłość państwa” nieodparcie kojarzy się z wojną, szczególnie w Polsce i na Litwie, położonych między strefą wpływów Rosji (imperialnej, sowieckiej, a obecnie federalnej) i Zachodem. Perspektywa agresji ze strony większych państw ponad miarę rozbudza wyobraźnię militarną, jakby od niej zależał przyszły bieg wydarzeń – istnienie państwa, a poprzez nie także nas samych.
U progu drugiej wojny światowej litewski geograf Kazys Pakštas wyśnił ideę „dodatkowej Litwy” – państwa położonego na obcych, być może zamorskich, terytoriach, służącego jako zapasowe państwo. Jak twierdził, Litwini powinni zaplanować trasy emigracji, aby w ten sposób skolonizować nowe obszary. Gdyby nowoprzybyli Litwini gęsto je zaludnili, mogliby przeobrazić je w autonomiczne prowincje narodowe. Wiodąc wspólne życie na obczyźnie, uniknęliby utraty tożsamości narodowej. Strategia rozproszenia terytorialnego sprawdziłaby się także jako plan B na wypadek wybuchu wojny w Europie7. Wedle jego innej, alternatywnej koncepcji– symptomatycznej dla dominującej ówcześnie militarystycznej wyobraźni – Litwa stanowiłaby „państwo buforowe w chwili konfliktu wielkich narodów, kiedy ścierać się będą interesy Słowian i Niemców”. Zaproponował on, by międzynarodowy trybunał zajął się wytyczeniem granic niewielkich państw, by oszczędzić im uczestnictwa w ideologicznych konfliktach8. Można twierdzić, że koncepcje Pakštasa wynikały ze zdroworozsądkowej oceny ówczesnej sytuacji – i przedwojennych niepokojów geopolitycznych – ale nawet biorąc to pod uwagę, czy nie wydają się one nieco oderwane od rzeczywistości, wręcz utopijne? Potencjalna zapasowa Litwa/Polska/Syria/Jamajka/Pakistan – rejony zamieszkałe wyłącznie przez imigrantów – we współczesnej metropolii przybierają postać „miejskiego getta”. Zaś zamiast państw buforowych osłoniętych przed tak zwanymi „interesami ideologicznymi wielkich narodów” powstają platformy dla manewrów wojskowych NATO i hybrydyczne strefy wpływu Rosji. Destabilizacja nie tylko faktycznie się dokonuje9, ale jest pogłębiana przez populistycznych polityków szerzących hasła „dumnego nacjonalizmu” i podsycających sentymenty antyimigracyjne, antyuchodźcze czy antymniejszościowe.
Po pierwszej wojnie światowej Józef Piłsudski zaproponował koncepcję Międzymorza, wielonarodowej federacji rozciągającej się na całym terytorium Europy i obejmującej Litwę, Łotwę, Estonię, Finlandię, Białoruś, Ukrainę, Węgry, Rumunię, Jugosławię i Czechosłowację. Uważał, że w obliczu tak silnej unii Imperium Rosyjskie zrezygnuje ze swoich pretensji terytorialnych. Wtedy pomysł ten odrzucono jako przejaw dążeń imperialistycznych, a w okresie sowieckim uznano go za herezję. Prezydent Lech Kaczyński przywrócił tę koncepcję do łask10. Natomiast w trakcie kadencji Andrzeja Dudy ta dawna idea dała początek inicjatywie Trójmorza, obiecującej wzmocnienie pozycji państw postsowieckich na rynku i energetyczną niezależność od Rosji11. Niektórzy urzędnicy Unii Europejskiej uznali jednak ten projekt za próbę rozbicia jedności europejskiej, bowiem tego typu alians mógłby dać wschodnim partnerom większy wpływ na przebieg negocjacji w sprawie, na przykład, kwot imigracyjnych12 czy polityki równości płci. A przecież to dzięki zdecydowanemu stanowisku w tych kwestiach populistyczne rządy prawicowe mogą liczyć na tak silne poparcie swoich obywateli.
Instrumentalizowanie małych państw, by zyskać mogli wielcy gracze, jest tak powszechne na arenie międzynarodowej, że przestaliśmy je zauważać. Jeszcze na początku XX wieku niektórzy ideolodzy uważali, że kraje bałtyckie, Polska czy Finlandia mogą służyć jako „kordon sanitarny” – bariera chroniąca przed rozprzestrzenianiem się ideologii bolszewickiej13. Po drugiej stronie barykady analogiczną koncepcję propaguje dziś rosyjski ideolog Aleksandr Dugin, który twierdzi, że NATO i Stany Zjednoczone próbują kordonem sanitarnym odseparować Europę i Rosję, która powinna uczynić wszystko, co w jej mocy, by plan ten udaremnić14. Jeśli faktycznie Polska i Litwa to państwa kordonu sanitarnego, oddzielające chorych od zdrowych, to jak rysuje się przyszłość tego regionu oglądana, na przykład, z jednej z sześciu strażnic wzniesionych niedawno na granicy polsko-rosyjskiej? Jakiego rodzaju przyszłość przewiduje się w kwaterach Ministerstwa Obrony Republiki Litwy, które niedawno przeforsowało powrót poboru? I kto jest zdrowy, a kto chory?
W porównaniu z 1939 rokiem i wczesnymi latami dziewięćdziesiątymi, dziś w Polsce i na Litwie nie toczy się walka o integralność narodową i państwową. A jednak pytanie: „Jesteś z nami czy przeciwko nam?”15 pada za każdym razem, gdy ktoś próbuje podjąć temat wydatków na armię. Przyszłość jako bazująca na konflikcie opozycji wydaje się chaotyczna i rysuje się w zdecydowanie ciemnych barwach.
Przeciwko asymilacji, przeciwko nacjonalizmowi: dawne lewicowe wizje przyszłości
Dawne lewicowe wizje przyszłości w Polsce i na Litwie krytycznie odnosiły się do płytkiego etnonacjonalizmu, ponieważ region ten zamieszkiwało znacznie więcej niż jedna lub dwie grupy etniczne. Często z premedytacją zapomina się o rozmaitych queerowych tożsamościach istniejących przez wieki w tej części Europy Środkowo-Wschodniej – różnorodność stanowi przeciwwagę dla konserwatywnej, zmilitaryzowanej tożsamości państw narodowych po transformacji.
Dawne środkowoeuropejskie ruchy lewicowe, proponując wizje przyszłości, brały pod uwagę przede wszystkim dwie kwestie: krzewienie różnorodności kulturowej i redukcję nierówności ekonomicznej. Podwójne i potrójne tożsamości, jak choćby polsko-litewsko-białoruska, nie należały do rzadkości. Zbrodnicza dyktatura Związku Radzieckiego także próbowała rozwiązać problem nierówności, nie tylko skazując wszystkich obywateli na biedę, ale także zapewniając powszechną opiekę zdrowotną i darmową edukację, co w żadnym razie nie usprawiedliwia popełnionych przez ten reżim okrucieństw.
Oczywiście w Europie Środkowo-Wschodniej lewicowcami nie byli wyłącznie Stalin, Lenin i Trocki oraz im podobni. Na przykład, jeden z liderów Powszechnego Żydowskiego Związku Robotniczego (tzw. Bund),Władimir Dawidowicz Medem zasłynął jako propagator „neutralizmu”. Bund, żydowski ruch socjalistyczny, został założony w 1897 roku w carskiej Rosji i Polsce16. Domagał się pełnych praw obywatelskich i autonomii kulturowej dla Żydów, a także wsparcia ekonomicznego dla wszystkich robotników17.
„Neutralizm” to istotna dawna lewicowa wizja przyszłości, zarazem krytyczna wobec nacjonalizmu i proponująca inną jego postać. Koncepcja Medema wyrastała z pragnienia, by powstrzymać najpotężniejszą grupę narodową przed prześladowaniem mniejszości, zmuszanych do asymilacji z kulturą dominującą18. Medem opowiadał się za równouprawnieniem wszystkich narodowości, które, jak twierdził, państwo powinno chronić, uznając ich „autonomię narodowo-kulturową” (Lenin i Stalin potępiali tę koncepcję za akcentowanie różnic narodowościowych i uważali ją za szkodliwą)19. Jednocześnie Medem potępiał tradycyjny nacjonalizm i asymilacjonizm. Proponowany przez niego neutralizm podważał istnienie trwałych, stabilnych tożsamości narodowych. Zakładał natomiast taki podział władzy, który „chroni słabe narody przed opresją ze strony większości”20. Grupy narodowe według Medema oddziałują w sposób „bardzo subtelny, niczym odcień lub kolor, które modyfikują ciała o ustalonym kształcie: państwa, klasy, instytucje i tak dalej”21. W tak zarysowanej przyszłości Polska i Litwa miały zatem szansę docenić wszelkie różnice społeczne, przy jednoczesnej trosce o sprawiedliwość ekonomiczną. Zamiast tego jednak, Bund został zlikwidowany w Polsce przez nazistów, a w Związku Radzieckim przestał istnieć po tym, jak komuniści rozwiązali wszystkie partie polityczne22.
Choć ruch ten jest elementem przeszłości, wciąż wywiera słaby, ale nadal wyczuwalny wpływ. Joannna Mazurska pisze o tym, że Czesław Miłosz, Milan Kundera, Danilo Kiš, Josef Škvorecký, György Konrád i Tomas Venclova wspierali środkowoeuropejski multikulturalizm i politykę powszechnej sprawiedliwości społecznej, a także krytykowali kołtuński nacjonalizm etniczny23. Jednak większość z nich to poeci i wszyscy są mężczyznami. Nie słychać głosów kobiet z klasy robotniczej.
Te lewicowe wizje przyszłości w Polsce i na Litwie w pewnym sensie stanowiły wyraz dążenia do intersekcjonalnej sprawiedliwości, antyasymilacjonizmu oraz równomiernego podziału władzy i dóbr między poszczególne klasy społeczne, z których każda reprezentuje queerowe tożsamości narodowe. Dziś te wizje z przeszłości postrzega się jako romantyczne narracje i grzebie się je obok ciał ich autorów. Litwinom w szkole każe się zazwyczaj czytać powieść Kazysa Boruty Młyn Bałtaragisa (1945) – arcydzieło literatury litewskiej – ale czy kogoś obchodzi anarchistyczny aktywizm autora? Niewielu. Zamiast tego, współczesne projekty postkolonialnej przyszłości Polski i Litwy skupiają energię na realizowaniu płonnych obietnic postępu modernizacyjnego. Dają początek narracjom o kolonialnej przyszłości Polski i Litwy. Bund i Miłosz zostali tymczasem oddelegowani na doroczne festiwale literackie.
Dzisiejsze wizje postkolonialnej przyszłości
W 2017 roku litewskie serwisy społecznościowe z ekstatyczną radością przekazywały wieść, że Organizacja Narodów Zjednoczonych sklasyfikowała kraje bałtyckie jako państwa Europy Północnej, choć wcześniej należały do Europy Wschodniej. Ta powszechna radość była symptomatyczna, zważywszy na to, że poprzedni podział został wprowadzony przez ONZ w 1992 roku. Entuzjazm Litwinów świadczył o tym, jakiej przyszłości sobie życzą – wolą stanowić część progresywnej Europy Północnej, a nie peryferyjnego Wschodu.
Przynależność do Europy Wschodniej pociąga za sobą szerszy problem braku panowania nad opowieścią o własnych losach. Dzisiejsze projekty przyszłości Polski i Litwy powstają gdzie indziej. Oba te kraje nigdy nie miały wpływu na przewidywany bieg wydarzeń, który – jak ocenia Patrick Doodle z czasopisma „Post Pravda” – „jest dla nich projektowany z zewnątrz”24.
Metanarracja Nowego Wschodu – promowana przez Fundację Calvert 22 na łamach wydawanego przez nią czasopisma, a także bezkrytycznie przyjmowana przez brytyjskiego „Guardiana” – wytycza granice regionów w iście „postkolonialnym” stylu. Calvert ma powiązania z Kremlem za pośrednictwem strategicznego partnerstwa z VTB Capital. Jedną ze spółek należących do VTB Bank kierują sprzymierzeńcy prezydenta Rosji: Andriej Kostin, znany na arenie międzynarodowej reprezentant rosyjskiego sektora bankowego i Anton Siłuanow, obecny minister finansów Rosji i pierwszy wicepremier.
Jak podaje Calvert, Nowy Wschód to „Europa Wschodnia, Bałkany, Rosja i Azja Centralna”. Pod zawsze modnym, obiektywizującym spojrzeniem, sowiecki brutalizm w architekturze staje się osobliwy, dresy i domy z ery Chruszczowa nabierają egzotyki, normy kobiecych zachowań wprawiają w osłupienie, a bieda i alkoholizm w dawnych kołchozach zdają się niewytłumaczalne.
Podczas gdy postkolonialne spojrzenie z Rosji wprawia we wściekłość każdego szanującego się Polaka i Litwina, samokolonizacja w służbie globalnego rynku cieszy się dobrą passą, nawet jeśli ceną za nią jest redukcja gwarancji społecznych dla robotników i dalszy rozpad i tak już nadwątlonego państwa opiekuńczego.
Idziemy za niosącym deskorolkę młodym mieszkańcem miasta. Wchodzimy do warszawskiej dzielnicy biznesowej od strony Mirowa albo do wileńskiej dzielnicy biznesowej na Śnipiszkach. Zostawiamy w tyle rozpadające się budynki. Dzielnice biznesowe w Polsce i na Litwie to nowe typy infrastruktur miejskich, uwzględniające wyłącznie potrzeby przyszłych inwestorów. Keller Easterling określa takie obszary mianem „strefy”. Niskie czynsze i koszty zatrudnienia pracownika sprawiły, że wiele korporacji przeniosło swoje siedziby do takiego regionu. Ze względu na to, że średnie wynagrodzenie netto wynosi 722 EUR na Litwie i 793 EUR w Polsce25, są to atrakcyjne adresy dla migrującej gospodarki usługowej, biur obsługi klienta, firm testujących oprogramowanie i działów informatyki. Przyszłość regionu to ostre kontury, beton i nieskazitelne szklane profile, odbijające promienie słoneczne. Na wypielęgnowanych trawnikach lokalni mieszkańcy wyglądają jak elementy scenografii.
Zresztą nie chodzi tylko o nowe oblicze miast. Podczas gdy populistyczne rządy w jednej ręce dzierżą władzę nad zdrowiem dzieci, publicznymi standardami moralnymi i wartościami rodzinnymi, drugą ręką „liberalizują” prawo pracy, by przyciągnąć i podtrzymać inwestycje zagraniczne. Oczekują maksimum, dają minimum to tytuł artykułu Adriany Rozwadowskiej na temat etyki pracy Amazona, Ubera i Ryanaira. Rozzłościł on polską filię Amazona gniew tak bardzo, że prawnicy firmy zagrozili Rozwadowskiej pozwem sądowym za zniesławienie. „[S]tarcompanies – poprzez presję, jaką wywierają na państwa – decydują o naszej przyszłości”, pisze Rozwadowska26. Nie była zresztą pierwszą w Polsce dziennikarką, która otrzymała tego typu pismo od korporacji Amazon. Podobne emaile dostały Karolina Lewestam i Patrycja Otto z „Dziennika Gazeta Prawna” po opublikowaniu artykułów krytykujących warunki pracy w Amazonie27.
„To naturalne, że korporacje dążą do maksymalizacji zysków”, wykrzyknie usprawiedliwiająco najemnik liberalizmu. Jednak czy równie „naturalne” jest rezygnowanie z praw i wolności pracowniczych w imię tych zysków? Czy w Polsce albo na Litwie ktoś słyszał o „niedoborze personelu”, o którym pisze się tak często w kontekście instytucji kulturowych w Europie Zachodniej? My też nie. W Polsce i na Litwie takie zjawisko nie istnieje. Jak się zdaje, przypisano nas do określonego miejsca i przypieczętowano nasz los – mamy dawać z siebie maksimum za jeszcze mniejsze minimum.
Przyszłości tworzone oddolnie
Kiedy zachodnie modele rozwoju postsowieckiej demokracji rozwijają się w nieoczekiwanym kierunku, okazujemy zdumienie i lekkie rozczarowanie. Żegnaj śnie o postępie! Jednak w dużej mierze społeczeństwa polskie i litewskie rozumieją, jakie okoliczności doprowadziły do niskiej frekwencji wyborczej, „wysysania grantów z UE”, rosnących różnic płacowych, nepotyzmu i mrocznych konsekwencji prywatyzacji. Rynek, armia i populizm działają szybko, a myślenie wymaga czasu i nie ma gwarancji, że ktokolwiek chce słuchać.
Europa Środkowo-Wschodnia może nabrać sił, jeśli zacznie dostrzegać swoją queerowość. Jednak państwa tego regionu od dekad same się sabotują, czemu sprzyja atmosfera znudzenia, naiwna orientalizacja i polityka siły prowadzona przez „Zachód” wobec „Wschodu”.
Queerowanie środkowowschodniej tożsamości oznacza wspieranie organizacji, które wzmacniają równość w wielości. Należy również zaczynać każdy dzień od dosłownego treningu umysłu, a także dostrzec w Polsce i na Litwie różnorodność odcieni tożsamości. Polsce, będącej obecnie krajem skrajnie homogenicznym narodowościowo, udało się w imię wygody zapomnieć o swojej przedwojennej różnorodności kulturowej28. Nie przyjmuje się tu ani nowych uchodźców, ani tych relokowanych29. Większość z tych, którzy otrzymują azyl, to przybysze z Ukrainy30.
Zubożali w wyniku wojny ukraińscy robotnicy stali się tanią siłą roboczą w Polsce i na Litwie. Ta druga nie jest jednak popularna na globalnej mapie imigracji, bowiem niewiele osób chce tu przyjeżdżać31. Właściwie na Litwie mamy obecnie do czynienia z masową emigracją. W 2017 roku z kraju wyjechało czterdzieści osiem tysięcy osób, a tylko dwadzieścia tysięcy się tu osiedliło. W ciągu dwudziestu ośmiu lat od momentu odzyskania niepodległości populacja na Litwie zmniejszyła się o dwadzieścia cztery procent32. Aby położyć kres narracjom o spiskujących mniejszościach narodowych, powinniśmy przestać myśleć w kategoriach mniejszości i większości, docenić różnorodność i płynące z niej możliwości różnych podmiotowości obywatelskich, które mogą, ale nie muszą obejmować Białorusinów, Polaków, Litwinów, Ukraińców, Niemców i innych. Identyfikacja nie pociąga przecież za sobą automatycznie określonej pozycji politycznej.
Niesławna destruktywna korupcja lat dziewięćdziesiątych doprowadziła do gwałtownej prywatyzacji mienia i gruntów. W konsekwencji kilku obywateli Polski i Litwy bardzo się wzbogaciło. Największy właściciel ziemski na Litwie, lider „Partii Chłopskiej” Ramūnas Karbauskis to tylko jeden tragikomiczny przykład, o wielu innych się milczy. Tacy ludzie – aspirujący do bycia elitą – do perfekcji opanowali sztukę czerpania korzyści z esencjalizacji i podziałów. Propagują i umacniają jedyną możliwą „tożsamość bałtycką” albo „polską”, by uniknąć pytań o to, w jaki sposób nabyli dwadzieścia dwa tysiące hektarów gruntu.
Statystyczny wzrost gospodarczy w Unii Europejskiej nie powinien nas powstrzymać przed dążeniem do – dziś niewyobrażalnego – ogólnoeuropejskiego wyrównania zarobków, emerytur i nakładów na opiekę zdrowotną. Dyskutując na forum międzynarodowym powinniśmy wydobyć na jaw ogromne różnice w warunkach życia w krajach Unii i skuteczniej walczyć o ich zniwelowanie. Kiedy mieszkańcy Europy Zachodniej słyszą, że przeciętna pensja na Litwie wynosi mniej niż trzysta euro, otwierają szeroko oczy ze zdumienia (natomiast Litwinów przerazi zapewne wiadomość, że w Bułgarii to często mniej niż sto euro).
Można powiedzieć, że zaprzepaściliśmy szansę, by na fali narodowej euforii lat dziewięćdziesiątych przemyśleć historyczne dziedzictwo międzywojennych nacjonalizmów w Polsce i na Litwie, oraz zastanowić się nad konsekwencjami powojennych przesiedleń wymuszonych przez Związek Radziecki przy poparciu aliantów. Uchylając się od refleksji nad przeszłymi zbrodniami i nie próbując im zadośćuczynić, przyczyniliśmy się do stworzenia instytucji pamięci zbiorowej, które dziś konsekwentnie podtrzymują obraz „niewinnej ofiary”, wyciszając dyskusje o takich kwestiach jak antysemityzm czy odpowiedzialność za Holokaust33. Gdybyśmy przyznali się do naszych przewin – nie unikając bólu i wstydu – może udałoby nam się przebić mur milczenia oddzielający nas od tych, którzy wciąż pamiętają, co działo się podczas wojny i bezpośrednio po jej zakończeniu i mogą nam o tym opowiedzieć.
Istnieje sposób, by iść naprzód bez wypierania się bolesnej pamięci (zamiast, jak to ma miejsce dzisiaj, celebrować wybrane momenty narodowej chwały).
Dziś, pomimo stabilnej sytuacji w naszym regionie, wiele osób traci grunt pod nogami. Amerykańscy futuryści, Heidi i Alvin Tofflerowie, przepowiedzieli kres tego, co trwałe i wyłonienie się tego, co przemijające – „nowych tymczasowości” życia codziennego34. Choć Tofflerowie traktowali przemijalność jako pewną ogólną tendencje, dziś można zauważyć jej konkretne przejawy. Podczas gdy globalni inwestorzy zajmują puste budynki w każdym mieście, miliony osób nie ma dachu nad głową, albo z trudem opłaca czynsz. Choć duże grono Polaków i Litwinów szczyci się własnościowymi mieszkaniami, prywatyzacja i deweloperzy na fali gentryfikacji wypierają mieszkańców i zagarniają plon wieloletniej pracy wspólnot. Potrzeba nam nowych form własności, by podtrzymać istnienie tego, co wykracza poza podział na publiczne i prywatne. Rozszerzając obszar dóbr wspólnych na produkcję kulturową i wspólnotową, pomożemy lokalnym społecznościom cieszyć się owocami ich pracy niematerialnej. Analogicznie, skoro jakość powietrza i wody podlega ocenie, a trucicieli karze się grzywnami, można również poddać ocenie jakość życia w poszczególnych dzielnicach miasta. Status dóbr wspólnych należy przyznać nie tylko powietrzu, wodzie i złożonym habitatom, których istnienie z pewnością warto podtrzymać, ale także miejscom, które stworzyliśmy, zamieszkując je razem przez dziesięciolecia. Może w ten sposób uda się także spowolnić wzrost czynszów.
Współczesna gospodarka domaga się od nas wydajności, entuzjazmu i innowacyjnego myślenia. Dodatkowe punkty za okazjonalne selfie #kochammojąpracę! W zamian za to odpłaca nam się niepewnością i mało stabilnymi warunkami zatrudnienia.
Podczas gdy niektórzy uciekają w praktyki związane z dbaniem o siebie, inni gardzą, na przykład, jogą, widząc w niej przejaw neoliberalnej ideologii autonomicznego samodoskonalenia się i współzawodnictwa jako podstawy sukcesu. Jak twierdzi Laurie Penny, podczas gdy fetyszyzacja beznadziei na lewicy i indywidualna troska o siebie na prawicy to ekstremalne postawy, „delikatne wsparcie też może być narzędziem oporu”35. Z jednej strony, lewicowcowi dzielenie się emocjami wyda się mało skutecznym narzędziem zmiany systemu. Uzna je za przejaw próżności. Z drugiej strony, retoryka wzajemnego wsparcia, której celem jest praca na rzecz „wspólnego dobra”, z reguły lekceważy uczucia milczącej części wspólnoty. Dynamika władzy jest integralną częścią każdej grupy. Innymi słowy, trudno zdobyć energię konieczną, by troszczyć się o innych, jednocześnie nie nadużywając władzy w systemie, który do tego zachęca.
Jednak w Polsce i na Litwie o stresie nie dyskutuje się publicznie36. Fetyszyzowanie pracy to spadek po poprzednich epokach – stanowi ona dziś narzędzie przetrwania, zarazem prowadząc do przeciążenia wynikającego z pragnienia godnego życia.
Choć troska o siebie nie zniesie nierówności ekonomicznej, Polakom i Litwinom nie zaszkodziłaby odrobina relaksu. Może dzięki niemu zaczęliby rozwijać indywidualne zdolności twórcze i nabywać sprawności fizycznej. Z doświadczenia wiemy, że w wolnym od konkurencji Związku Radzieckim nawoływanie do wzajemnego wsparcia nie było tylko pustosłowiem, choć tego typu praktyki należą dziś do rzadkości. Jedną z infrastruktur działań wspólnotowych pozostaje zbieranie grzybów.
W Niemczech publiczni działacze wydają ulotki dla uchodźców, ostrzegając przed niebezpieczeństwami czyhającymi na grzybiarzy w tamtejszych lasach, strasząc ich śmiercią. Berlińczyk przeraziłby się pewnie na widok osoby z koszykiem grzybów. Inaczej byłoby w Wilnie ani Warszawie. Tam grzybobranie to sport, tradycja, praktyka relaksacyjna, która wzmaga odporność, nawet jeśli wiąże się z pewnym ryzykiem. Zbieranie grzybów można propagować i wykorzystywać jako narzędzie edukacyjne, bo to grupowy i zanikający sposób spędzania wolnego czasu. Zbieranie grzybów relaksuje, ekscytuje, dostarcza pożywienia i nic nie kosztuje. Nie jest ono prowincjonalnym rozwiązaniem globalnego problemu, ale może przyczynić się do rozwoju istniejących wspólnotowych infrastruktur umożliwiających relaks i krzewiących zdrowie psychiczne.
Tłumaczenie z języka angielskiego: Mateusz Borowski
BIO
Miglė Bareikytė jest doktorantką w szkoleniowej grupie badawczej „Culture of Critique” Uniwersytetu Leuphana w Lüneburg (Niemcy) finansowaniej przez DFG. Ukończyła studia z zakresu komunikacji, mediów i teorii politycznej na Uniwersytecie Wileńskim, Uniwersytecie Witolda Wielkiego oraz Free University w Berlinie.
Jej obecne badania koncentrują się na konsekwencjach działania aktorów i praktyk, które doprowadziły do powstania Internetu jako infrastruktury w postsocjalistycznej Litwie, ze szczególnym uwzględnieniem geopolityki telekomunikacyjnej i antropologii mediów w krajach bałtyckich. Jej zainteresowania obejmują zagadnienia transformacji, migracji i podziału władzy w Europie.
W ostatnich latach Bareikytė prowadziła badania etnograficzne nad litewskim Internetem, współorganizowała międzynarodowe warsztaty poświęcone polityce i badaniom medialnym ("Post-X Politics" i "Field of Critiques" na Uniwersytecie Leuphana), wygłosiła seminarium na temat Ekonomii Mediów Cyfrowych w Hamburskiej Szkole Medialnej, a w tym także wiele innych. Obecnie Miglė mieszka w Berlinie.
Dr Viktorija Rusinaitė jest badaczką, aktywistką i konsultantką zainteresowaną transformacją reżimów w byłym Bloku Wschodnim. Jest współzałożycielką jednostki badawczej "Balticada", łączącej wiedzę akademicką, dziennikarską i artystyczną w celu badania i analizy rozwoju społeczno-politycznego w sferze postsowieckiej.
Jest jednym z organizatorów Kongresu o Przestrzeniach Publicznych w Wilnie oraz współtwórcą gier demilitaryzacyjnych w dzielnicach Szańce w Kownie i Karolinka w Wilnie. Jej niedawno obroniona praca doktorska na temat białoruskiego nomadyzmu politycznego dotyczy sytuacji między działaczami i organizacjami podróżującymi.
[1] Tomas Venclova, Duszę się, dostępne pod: http://wyborcza.pl/1,76842,8653680,Dusze_sie.html, dostęp: 27 X 2018.
[2] Leonidas Donskis, Kairiosis vertybės ir jų likimas Lietuvoje, dostępne pod: http://www.bernardinai.lt/straipsnis/2006-02-06-leonidas-donskis-kairiosios-vertybes-ir-ju-likimas-lietuvoje/5515, dostęp: 27 X 2018.
[3] Benjamin Noys, Futures of Accelerationism. Wykład: FASTER/SLOWER/FUTURE The Road to Post-Capitalism, Kaaitheater, Bruksela, Belgia 22-23 października 2016, [w:] Academia.edu, dostępne pod: https://www.kaaitheater.be/en/agenda/fasterslowerfuture-towards-postcapitalism, s. 1, dostęp: 27 X 2018.
[4] Benjamin Noys, Accelerate Europe: The Geographical Imaginaries of Accelerationism. Wykład: European Provocations, Forum for European Philosophy, LSE, Londyn, 4 grudnia 2014, [w:] Academia.edu, dostępne pod: https://www.academia.edu/9635927/Accelerate_Europe_The_Geographical_Imaginaries_of_Accelerationism, s. 16, dostęp: 27 X 2018..
[5] Sami Khatib, No Future: The Space of Capital and the Time of Dying, [w:] Academia.edu, dostępne pod: https://www.academia.edu/33923322/No_Future, s. 12, dostęp: 27 X 2018.
[6] McKenzie Wark, Accelerationism, [w:] Public Seminar, dostępne pod: http://www.publicseminar.org/2013/11/accelerationism/, dostęp: 27 X 2018.
[7] Stanislovas Tarvydas, Geopolitika, Raidės, Kaunas 1939, s. 32.
[8] Kazys Pakštas, Lieuvos ribų problema, Dirva, Marijampolė 1939, s. 32.
[9] Valdas Adamkus et al., An Open Letter To The Obama Administration From Central And Eastern Europe, [w:] Rferl.org, dostępne pod: https://www.rferl.org/a/An_Open_Letter_To_The_Obama_Administration_From_Central_And_Eastern_Europe/1778449.html, dostęp: 27 X 2018.
[10] Daria Nałęcz, Intermarium vs. The Three Seas Initiative, [w:] New Eastern Europe, dostępne pod: http://neweasterneurope.eu/2017/07/06/intermarium-vs-the-three-seas-initiative/, dostęp: 27 X 2018.
[11] Joseph Bebel, „Three Seas Initiative” for Eastern Europe (8/2), dostępne pod: https://www.europeaninstitute.org/index.php/ei-blog/305-july-2017/2233-three-seas-initiative-for-eastern-europe-8-2, dostęp: 27 X 2018.
[12] Justyna Pawlak, Unease in Brussels over Trump’s Poland Visit, „Reuters”, dostępne pod: https://www.reuters.com/article/us-poland-usa-trump/unease-in-brussels-over-trumps-poland-visit-idUSKBN19K0G0, dostęp: 27 X 2018.
[13] Hain Rebas, Can the Baltic States be Defended? An Essay on Macro-History and Semantics, „Baltic Defence Review” 1999, nr 1, s. 24-35, dostępne pod: http://www.bdcol.ee/files/docs/bdreview/05bdr199.pdf, dostęp: 27 X 2018.
[14] Aleksandr Dugin, Osnowy geopolitiki. Geopolitičeskoje buduščej Rossi, Artegeja: Moskwa 1999.
[15] Daniel Bessner, The George Soros Philosophy – and its Fatal Flaw, „The Guardian”, dostępne pod: https://www.theguardian.com/news/2018/jul/06/the-george-soros-philosophy-and-its-fatal-flaw, dostęp: 27 X 2018.
[16] Samuel Farber, Lesson from The Bund, „Jacobin”, dostępne pod: https://jacobinmag.com/2017/01/jewish-bund-poland-workers-zionism-holocaust-stalin-israel, dostęp: 27 X 2018.
[17] Roni Gechtman, National-Cultural Autonomy and „Neutralism”: Vladimir Medem’s Marxist Analysis of the National Question, 1903-1920, „Socialist Studies”, dostępne pod: http://dx.doi.org/10.18740/S4Z01X, s. 67-68, dostęp: 27 X 2018.
[18] Ibidem, s. 73.
[19] Ibidem, s. 70.
[20] Ibidem, s. 75.
[21] Ibidem, s. 79.
[22] Ibidem, s. 66.
[23] Joanna Mazurska, Making Sense of Czeslaw Milosz: A Poet’s Formative Dialogue with His Transnational Audiences, rozprawa doktorska, data złożenia: sierpień 2013, Vanderbilt University, dostępne pod: https://etd.library.vanderbilt.edu/available/etd-07192013-111040/unrestricted/Mazurska.pdf, s. 210, dostęp: 27 X 2018.
[24] Patrick Doodley, What is the „New” in the „New East”? The New East and the Western Gaze, „Post Pravda”, dostępne pod: http://www.postpravdamagazine.com/what-is-new-in-new-east/, dostęp: 27 X 2018.
[25] Z listy na interaktywnej mapie Wikipedii, zaopatrywanej w dane przez różnych dostawców, dostępne pod: https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_European_countries_by_average_wage, dostęp: 27 X 2018.
[26] Adriana Rozwadowska, Oczekują maksimum, dają minimum. Dlaczego mam obsesję na punkcie Amazona, Ubera, Ryanaira?, „Gazeta Wyborcza”, dostępne pod: http://wyborcza.pl/7,155287,23770306,oczekuja-maksimum-daja-minimum-dlaczego-mam-obsesje-na-punkcie.html, dostęp: 27 X 2018.
[27] Autorki tekstów o Amazonie czują się zastraszane, „Onet wiadomości”, dostępne pod: https://wiadomosci.onet.pl/kraj/adriana-rozwadowska-otrzymala-pismo-od-amazona-po-jej-tekscie-o-firmie/ecg0q4q, dostęp: 27 X 2018.
[28] Migration Policy Institute, dostępne pod: https://www.migrationpolicy.org/country-resource/poland, dostęp: 27 X 2018.
[29] UN High Commissioner for Refugees, EU Emergency Relocation Mechanism (as of 27 September 2017), dostępne pod: http://www.refworld.org/docid/59d37a7b4.html, dostęp: 27 X 2018.
[30] Helsińska Fundacja Praw Człowieka, Poland’s 2017 asylum statistics, dostępne pod: http://www.hfhr.pl/en/polands-2017-asylum-statistics-conclusions/, dostęp: 27 X 2018.
[31] UN High Comissioner for Refugees, EU Emergency Relocation Mechanism (as of 27 September 2017), dostępne pod: http://www.refworld.org/docid/59d37a7b4.html, dostęp: 27 X 2018.
[32] European Migration Network, Migration Trends, dostępne pod: http://123.emn.lt/en, dostęp: 27 X 2018.
[33] Silvia Foti, My grandfather wasn’t a Nazi-fighting war hero – he was a brutal collaborator, „Salon”, dostępne pod: https://www.salon.com/2018/07/14/my-grandfather-didnt-fight-the-nazis-as-family-lore-told-it-he-was-a-brutal-collaborator/, dostęp: 27 X 2018.
[34] Alvin Toffler, Szok przyszłości, tłum. Wiktor Osiatyński, Elżbieta Grabczak-Ryszka, Państwowy Instytut Wydawniczy: Warszawa 1974.
[35] Laurie Penny, Life Hacks of the Poor and Aimless, „The Baffler”, dostępne pod: https://thebaffler.com/war-of-nerves/laurie-penny-self-care, dostęp: 27 X 2018.
[36] Eurofound, Work related stress, raport, dostępne pod: https://www.eurofound.europa.eu/sites/default/files/ef_files/docs/ewco/tn1004059s/tn1004059s.pdf, dostęp: 27 X 2018.